Pójdźmy razem na spacer, Boże
Z Tobą jest jakoś tak lepiej
Bezpieczniej
Przy Tobie nic złego stać się nie może
A nawet jeśli się potknę
Gdy belka wzrok mi przysłoni
Lub kłody ktoś zrzuci pod nogi
To wstanę
Otrzesz mi łezkę
Którą oko bezwiednie uroni
Nie uciekniesz, prawda?
Proszę
Pójdźmy razem na spacer, Boże
Spróbuję tu dzielić się tym, co roi się w mojej głowie. W ulu pełnym kąsających pszczół, które krążą pomiędzy słowami. Czasem coś wykąsają i osłodzą mi chwile na chwilę, ale w gruncie rzeczy bardziej od rozkoszowania się ukrytym miodem, pragnę wydania owocu. Ten blog jest kolejną szansą ku temu. Nie będę już wyjaławiać ziemi.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą codzienność. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą codzienność. Pokaż wszystkie posty
piątek, 3 listopada 2017
środa, 26 lipca 2017
Wybór
Jak kołysane na wietrze drzewo
Przechylam się
Raz w prawo
Raz w lewo
Dwa duchy
Każdy w inną stronę dmucha
Ten jeden mówi wprost
Drugi szepcze do ucha
Mogę z pokorą zgiąć nogi w kolanach
Lub dać się złamać, skrępować
I zakuć w kajdanach
Ikar też miał wybór
Nie posłuchał ojca
Przechylam się
Raz w prawo
Raz w lewo
Dwa duchy
Każdy w inną stronę dmucha
Ten jeden mówi wprost
Drugi szepcze do ucha
Mogę z pokorą zgiąć nogi w kolanach
Lub dać się złamać, skrępować
I zakuć w kajdanach
Ikar też miał wybór
Nie posłuchał ojca
niedziela, 23 lipca 2017
Ciebie Boże, szukam
W wyjątkowości
Wyjętej ze zwykłego dnia
Obserwując biel
Pośród nieba błękitu
Gdy chmura za chmurą gna
Z delikatnością aksamitu
Ciebie Boże, szukam
Wyjętej ze zwykłego dnia
Obserwując biel
Pośród nieba błękitu
Gdy chmura za chmurą gna
Z delikatnością aksamitu
Ciebie Boże, szukam
Etykiety:
amatorskie,
Bóg,
chmury,
cisza,
codzienność,
cud,
czas,
delikatność,
miłość,
nadzieja,
niebo,
poezja,
poszukiwania,
refleksje,
wiara,
wiersze,
wyjątkowość,
życie
środa, 26 kwietnia 2017
Droga
Nie potrzebuję wielkich słów
Co same nie mieszczą się w sobie
Ani znaków, co wielką ręką
Chcą zagarnąć swoje
Lecz naszej małej codzienności
Dziwnej, pomieszanej
Niezwykłej w swej powtarzalności
Drogi dla nas przeznaczonej
Przez nas wybranej
Drogi, po której mogę chodzić boso
Choć wciąż z lekkim zawstydzeniem
Przed Tobą i przed samą sobą
Nawet gdy nikogo nie ma
Wokoło
I mogę spiąć dla wygody grzywkę
Odsłaniając kolejną część,
Której się wstydzę
Drogi, przez którą idziemy razem
Dotrzymując sobie kroku
Na czołach swych kreśląc wzajemnie krzyże
By na końcu nie zgubić się w sobie
Lecz odnaleźć
I oddać Bogu
Co same nie mieszczą się w sobie
Ani znaków, co wielką ręką
Chcą zagarnąć swoje
Lecz naszej małej codzienności
Dziwnej, pomieszanej
Niezwykłej w swej powtarzalności
Drogi dla nas przeznaczonej
Przez nas wybranej
Drogi, po której mogę chodzić boso
Choć wciąż z lekkim zawstydzeniem
Przed Tobą i przed samą sobą
Nawet gdy nikogo nie ma
Wokoło
I mogę spiąć dla wygody grzywkę
Odsłaniając kolejną część,
Której się wstydzę
Drogi, przez którą idziemy razem
Dotrzymując sobie kroku
Na czołach swych kreśląc wzajemnie krzyże
By na końcu nie zgubić się w sobie
Lecz odnaleźć
I oddać Bogu
Subskrybuj:
Posty (Atom)