Choć nikt zrozumieć tego nie zdoła
Muszę na siłę
Na siłę sprostać wymaganiom słowa
Upadać i wstawać
Wciąż od nowa
Ubierać się w słowa
By wyrazić co czuje serce
A dyktuje głowa
I muszę
Muszę stawić życiu czoła
Choć nie jestem gotowa
Spróbuję tu dzielić się tym, co roi się w mojej głowie. W ulu pełnym kąsających pszczół, które krążą pomiędzy słowami. Czasem coś wykąsają i osłodzą mi chwile na chwilę, ale w gruncie rzeczy bardziej od rozkoszowania się ukrytym miodem, pragnę wydania owocu. Ten blog jest kolejną szansą ku temu. Nie będę już wyjaławiać ziemi.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wyrazić niewyrażalne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wyrazić niewyrażalne. Pokaż wszystkie posty
środa, 19 lipca 2017
sobota, 6 maja 2017
Pragnę
Panie Jezu
Z wyciągniętymi rękami
Gotowymi do objęcia całego świata
Przytul mnie
Mój cały świat
Weź w ramiona
Bo choć chowam się
Chcę zostać odnaleziona
Choć milczę
Chcę krzyczeć
I być zauważona
Z wyciągniętymi rękami
Gotowymi do objęcia całego świata
Przytul mnie
Mój cały świat
Weź w ramiona
Bo choć chowam się
Chcę zostać odnaleziona
Choć milczę
Chcę krzyczeć
I być zauważona
Etykiety:
bliskość,
Bóg,
cisza,
Jezus,
krzyż,
miłość,
modlitwa,
nadzieja,
poruszenia,
pragnienie,
schronienie,
ucieczka,
wiara,
wyrazić niewyrażalne,
złożoność,
życie
środa, 26 kwietnia 2017
Droga
Nie potrzebuję wielkich słów
Co same nie mieszczą się w sobie
Ani znaków, co wielką ręką
Chcą zagarnąć swoje
Lecz naszej małej codzienności
Dziwnej, pomieszanej
Niezwykłej w swej powtarzalności
Drogi dla nas przeznaczonej
Przez nas wybranej
Drogi, po której mogę chodzić boso
Choć wciąż z lekkim zawstydzeniem
Przed Tobą i przed samą sobą
Nawet gdy nikogo nie ma
Wokoło
I mogę spiąć dla wygody grzywkę
Odsłaniając kolejną część,
Której się wstydzę
Drogi, przez którą idziemy razem
Dotrzymując sobie kroku
Na czołach swych kreśląc wzajemnie krzyże
By na końcu nie zgubić się w sobie
Lecz odnaleźć
I oddać Bogu
Co same nie mieszczą się w sobie
Ani znaków, co wielką ręką
Chcą zagarnąć swoje
Lecz naszej małej codzienności
Dziwnej, pomieszanej
Niezwykłej w swej powtarzalności
Drogi dla nas przeznaczonej
Przez nas wybranej
Drogi, po której mogę chodzić boso
Choć wciąż z lekkim zawstydzeniem
Przed Tobą i przed samą sobą
Nawet gdy nikogo nie ma
Wokoło
I mogę spiąć dla wygody grzywkę
Odsłaniając kolejną część,
Której się wstydzę
Drogi, przez którą idziemy razem
Dotrzymując sobie kroku
Na czołach swych kreśląc wzajemnie krzyże
By na końcu nie zgubić się w sobie
Lecz odnaleźć
I oddać Bogu
Subskrybuj:
Posty (Atom)