Czuję, że zaciągam dług
Że muszę wszystko oddać
Z oprocentowaniem
By ktoś dalej kochać mnie mógł
Dlatego zbieram resztę siebie
Jeszcze może się przydać
Jeszcze ktoś może się upomnieć
Że należy ją wydać
Z ula
Spróbuję tu dzielić się tym, co roi się w mojej głowie. W ulu pełnym kąsających pszczół, które krążą pomiędzy słowami. Czasem coś wykąsają i osłodzą mi chwile na chwilę, ale w gruncie rzeczy bardziej od rozkoszowania się ukrytym miodem, pragnę wydania owocu. Ten blog jest kolejną szansą ku temu. Nie będę już wyjaławiać ziemi.
sobota, 25 listopada 2017
czwartek, 9 listopada 2017
Bądź
Tęskni mi się
Wierci mi się
W środku dziura
Pusta
Wypełnić ją mogą
Dłonie Twoje
Włosy
Oczy
Usta
Twój śmiech
I słowa
Choć na ciszę
Też jestem gotowa
Tylko bądź
Wierci mi się
W środku dziura
Pusta
Wypełnić ją mogą
Dłonie Twoje
Włosy
Oczy
Usta
Twój śmiech
I słowa
Choć na ciszę
Też jestem gotowa
Tylko bądź
piątek, 3 listopada 2017
Pójdźmy razem na spacer, Boże
Pójdźmy razem na spacer, Boże
Z Tobą jest jakoś tak lepiej
Bezpieczniej
Przy Tobie nic złego stać się nie może
A nawet jeśli się potknę
Gdy belka wzrok mi przysłoni
Lub kłody ktoś zrzuci pod nogi
To wstanę
Otrzesz mi łezkę
Którą oko bezwiednie uroni
Nie uciekniesz, prawda?
Proszę
Pójdźmy razem na spacer, Boże
Z Tobą jest jakoś tak lepiej
Bezpieczniej
Przy Tobie nic złego stać się nie może
A nawet jeśli się potknę
Gdy belka wzrok mi przysłoni
Lub kłody ktoś zrzuci pod nogi
To wstanę
Otrzesz mi łezkę
Którą oko bezwiednie uroni
Nie uciekniesz, prawda?
Proszę
Pójdźmy razem na spacer, Boże
środa, 1 listopada 2017
Wróbelek
Cieszy mnie widok wróbelka
Co skacze po kałuży
Rozgląda się raz w prawo, raz w lewo
By móc w końcu się nachylić
I zmoczyć swe skrzydełka
Nie wiem czy chce prywatności
Czy wręcz przeciwnie
Upewnia się, że ma widownię
Na przekór przypisanej skromności
Ale jest w tym coś pięknego
Co każe mi patrzeć dalej
Napełniać swoje ludzkie serce
Prostym obrazem
Małego stworzenia
Które ciszą
Ma tak wiele do powiedzenia
Co skacze po kałuży
Rozgląda się raz w prawo, raz w lewo
By móc w końcu się nachylić
I zmoczyć swe skrzydełka
Nie wiem czy chce prywatności
Czy wręcz przeciwnie
Upewnia się, że ma widownię
Na przekór przypisanej skromności
Ale jest w tym coś pięknego
Co każe mi patrzeć dalej
Napełniać swoje ludzkie serce
Prostym obrazem
Małego stworzenia
Które ciszą
Ma tak wiele do powiedzenia
poniedziałek, 30 października 2017
Ale powiedz tylko słowo
Nie jestem panną roztropną
Raczej żebraczką
Niegodną uczty
Córką marnotrawną
Jedyne co mam
To rzeki wylanych łez
Puste ręce
Serce też
Jeśli chcesz, to proszę
Weź
Oddam Ci wszystko
Wszystko co mi zostało
To tak niewiele
Że nie wiem
Czy się ośmielę
Wyłożyć to przed Tobą
Ale powiedz tylko słowo
Raczej żebraczką
Niegodną uczty
Córką marnotrawną
Jedyne co mam
To rzeki wylanych łez
Puste ręce
Serce też
Jeśli chcesz, to proszę
Weź
Oddam Ci wszystko
Wszystko co mi zostało
To tak niewiele
Że nie wiem
Czy się ośmielę
Wyłożyć to przed Tobą
Ale powiedz tylko słowo
czwartek, 26 października 2017
Zaduszna zaduma
Tymi samymi uliczkami ktoś już kiedyś przechodził
Miał głowę pełną myśli
Lub wręcz przeciwnie
Żadna myśl go nie olśniła
W tym samym miejscu ktoś już kiedyś postawił krok
Mogła to być ostatnia chwila jego życia
Lub pierwsza zabawa
Z matką, która nieśpiesznie za nim goniła
Tymi samymi uliczkami idę teraz ja
Niepewna swej drogi
Ale jedno wiem
Chcę, by ta zaduma już zawsze mi towarzyszyła
Czułość do dawnych przechodniów w sercu rozbudziła
Miał głowę pełną myśli
Lub wręcz przeciwnie
Żadna myśl go nie olśniła
W tym samym miejscu ktoś już kiedyś postawił krok
Mogła to być ostatnia chwila jego życia
Lub pierwsza zabawa
Z matką, która nieśpiesznie za nim goniła
Tymi samymi uliczkami idę teraz ja
Niepewna swej drogi
Ale jedno wiem
Chcę, by ta zaduma już zawsze mi towarzyszyła
Czułość do dawnych przechodniów w sercu rozbudziła
środa, 18 października 2017
Irysy i róże
Gdy wielkie słońce oddaje pokłon małemu księżycowi
I pokornie chyli się ku zachodowi
By przekazać władzę nocy
Właśnie wtedy
Po irysowo-różanym niebie
Płynie Boże miłosierdzie
I pokornie chyli się ku zachodowi
By przekazać władzę nocy
Właśnie wtedy
Po irysowo-różanym niebie
Płynie Boże miłosierdzie
sobota, 14 października 2017
Prawda naga
Lubię ciepło wieczorów
Gdy człowiek ulega
Zrzuca kołdrę utkaną z pozorów
I nigdzie już nie biegnie
Nie chowa się
Nie ucieka
Ukołysany dniem
Budzi się wnet
By prawdą żyć
Nie snem
Gdy człowiek ulega
Zrzuca kołdrę utkaną z pozorów
I nigdzie już nie biegnie
Nie chowa się
Nie ucieka
Ukołysany dniem
Budzi się wnet
By prawdą żyć
Nie snem
czwartek, 5 października 2017
Ufność serca
Z ufnym sercem dziecka
Trzeba dojrzeć do nieba
Trochę pokornie
A trochę zuchwale
Pragnąć wziąć udział
W świętej zabawie
W balu nad bale
Już przygotowano salę
Dla każdego starczy miejsca
Tylko ta ufność serca...
Bez niej dojrzeć nieba
Się nie da
Trzeba dojrzeć do nieba
Trochę pokornie
A trochę zuchwale
Pragnąć wziąć udział
W świętej zabawie
W balu nad bale
Już przygotowano salę
Dla każdego starczy miejsca
Tylko ta ufność serca...
Bez niej dojrzeć nieba
Się nie da
Etykiety:
amatorski,
bal,
dziecięctwo,
Królestwo Boże,
niebo,
niewinność,
odwaga,
poezja,
pokora,
pragnienie,
serce,
ufność,
wiersz,
wszystkich świętych,
zaufanie
poniedziałek, 25 września 2017
Liść
Dni stały się bardziej kolorowe
Kiedy pierwszy jesienny liść
Spadł na moją głowę
Zostawiając suche drzew granice
Godził się z rozstaniem
Jeszcze zdążył szepnąć mi do serca
Że żyję oczekiwaniem
By móc swobodnie szybować
A w końcu ułożyć się
Wśród nieułożonych
Jak myśli
Liści
Grzeszność swą pochować
Kiedy pierwszy jesienny liść
Spadł na moją głowę
Zostawiając suche drzew granice
Godził się z rozstaniem
Jeszcze zdążył szepnąć mi do serca
Że żyję oczekiwaniem
By móc swobodnie szybować
A w końcu ułożyć się
Wśród nieułożonych
Jak myśli
Liści
Grzeszność swą pochować
Subskrybuj:
Posty (Atom)